W czerwcu 2025 roku media w Polsce niemal jednogłośnie obwieściły wielki sukces: „drugi Polak poleciał w kosmos!”. Na każdym kanale telewizyjnym, w gazetach, a nawet w reklamach, pojawiło się nazwisko Sławosza Uznańskiego, który jako uczestnik misji Axiom-4 wyniesionej przez SpaceX dotarł na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Zdjęcia, transmisje live, flagi, dzieci w szkołach rysujące rakiety – nie dało się tego przegapić. Ale czy to rzeczywiście historyczne wydarzenie, które zmienia nasz krajowy status w kosmosie? Czy emocje nie przykryły rzeczywistej wagi tej wyprawy? A może zamiast świętować obecność jednego Polaka w przestrzeni kosmicznej za kilkaset milionów złotych, lepiej zainwestować w szerszy program edukacyjno-technologiczny?
W tym artykule nie tylko spojrzymy trzeźwym okiem na to wydarzenie, ale również pokażemy… jak można samodzielnie skontaktować się z astronautą na ISS. To nie żart — dziś dzięki systemowi ARISS każdy krótkofalowiec (a nawet szkoła) może dosłownie porozmawiać z kimś, kto właśnie krąży setki kilometrów nad naszymi głowami. I to bez wydawania milionów.
Dwóch Polaków w kosmosie, dwa zupełnie różne światy:
Mirosław Hermaszewski – lot polityczny, ale nie pozbawiony nauki
W 1978 roku Mirosław Hermaszewski poleciał na pokładzie statku Sojuz-30 jako uczestnik radzieckiego programu Interkosmos. Lot ten odbywał się w czasach Zimnej Wojny i miał znaczenie propagandowe, ale też realnie naukowe: przeprowadzono dziewięć eksperymentów (pięć z nich było autorstwa polskich naukowców). Selekcja trwała wiele miesięcy, kandydaci przechodzili rygorystyczne badania, a sam Hermaszewski stał się ikoną – nie tylko jako „pierwszy Polak w kosmosie”, ale też jako ktoś, kto na chwilę rzeczywiście łączył społeczeństwo wokół idei postępu i odkryć.
Sławosz Uznański – misja komercyjna z bagażem PR-u
Sławosz Uznański poleciał w kosmos 25 czerwca 2025 roku w ramach misji Axiom-4 — organizowanej przez prywatną firmę Axiom Space i wynoszoną przez SpaceX. Warto zaznaczyć, że misja miała charakter komercyjny: Polska zapłaciła za udział swojego astronauty w locie (łączny koszt wyniósł około 275 milionów złotych w ramach szerszego programu o wartości 360 mln euro). Uznański jest profesjonalistą – inżynierem CERN, specjalistą od elektroniki wysokich napięć – ale nie przeszedł typowego programu ESA jak zawodowi astronauci. Jego obecność na ISS nie miała charakteru długotrwałej misji badawczej, lecz krótkoterminowej obecności, połączonej z popularyzacją nauki.
Jak się skontaktować z astronautą na ISS? – Praktyczna instrukcja
Dzięki projektowi ARISS (Amateur Radio on the International Space Station) rozmowy z astronautami są dostępne nie tylko dla profesjonalistów, ale również dla zwykłych ludzi – zwłaszcza tych z pasją do krótkofalarstwa.
Co to jest ARISS?
ARISS to międzynarodowy program łączący agencje kosmiczne (NASA, ESA, Roskosmos i inne) z radioamatorami. Umożliwia on komunikację z astronautami na ISS przez fale radiowe. Kontakt trwa zwykle ok. 10 minut – tyle trwa przelot stacji nad daną lokalizacją.
Co jest potrzebne?
- Licencja krótkofalarska (np. kat. 3 w Polsce) – wymagana, by móc legalnie nadawać.
- Radiostacja VHF/UHF – najlepiej ręczna, np. Baofeng UV-5R lub lepsza (Kenwood, Yaesu).
- Antena kierunkowa – typu Yagi lub przynajmniej ¼-falowa do nadawania/odbioru.
- Oprogramowanie lub strona do śledzenia ISS – np. Heavens-Above.com, ISS Tracker, aplikacja ISS Detector.
- Informacje o aktywności ARISS – można sprawdzać zaplanowane łączenia (tzw. scheduled contacts) na stronie https://www.ariss.org/upcoming-contacts.html.
Jak wygląda kontakt?
- Znasz przelot ISS nad Polską – np. o godz. 19:32 czasu lokalnego.
- Ustawiasz radio na częstotliwość odbiorczą 145.800 MHz FM.
- Nasłuchujesz rozmów ARISS – jeśli jesteś szkołą lub organizacją, możesz zgłosić się do projektu.
- Jeśli masz zgodę i zaplanowany czas – nadajesz na 145.200 MHz (uplink), próbując nawiązać kontakt.
- Rozmowa trwa max. 10–12 minut – warto przygotować pytania i znać podstawy języka angielskiego.
Ciekawostka: w Polsce są dziesiątki radioamatorów, którzy odebrali sygnały z ISS i mają potwierdzenie w postaci QSL – specjalnych kartek-pamiątek z misji!
Czy naprawdę potrzebujemy „drugiego Polaka w kosmosie”?
Sławosz Uznański to z pewnością człowiek z pasją i kompetencjami, ale trzeba odróżnić medialny entuzjazm od rzeczywistego przełomu. Hermaszewski leciał w czasach wielkich ideologii, ale jako reprezentant państwa, które go do tego przygotowało. Uznański leci jako „gość specjalny” na płatnej misji, a państwo polskie płaci za jego obecność w kosmosie, nie budując wokół tego szerszego programu technologicznego czy edukacyjnego.
Zamiast więc skupiać się na medialnej euforii, warto zadać sobie pytanie: czy nie lepiej byłoby zainwestować te środki w polskich inżynierów, techników, laboratoria, edukację STEM i rozwój własnych komponentów kosmicznych? Bo to nie obecność jednego astronauty zmienia losy państw, tylko kompetencje tysięcy cichych ludzi pracujących na Ziemi.
I pamiętaj – kontakt z kosmosem jest dziś bliżej, niż myślisz. Wystarczy antena, radio i odrobina wiedzy.
Zostaw komentarz